Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Spektakle, które w tym roku zobaczycie, to nie tylko zapierające dech w piersiach choreografie. To mocne głosy w sprawach, które wciąż bolą, dzielą i niepokoją.
W miejskich przestrzeniach, tych otwartych, żywych i nieoczywistych taniec staje się narzędziem protestu, oporu, manifestacji wspólnotowości.
Siłą naszego festiwalu jest uliczna scena, która znosi podział. Każdy podział. Między artystą a widzem. Między sztuką a codziennością.
Taniec jest dziś potrzebny bardziej niż kiedykolwiek. Nie tylko jako forma sztuki, ale jako forma obecności w świecie.
Jerzy Zoń
Art Director
fot. Bartek Cieniawa
Gdyby na uliczne festiwale Teatru KTO spojrzeć z lotu drona – widok przypomniałby dzieła Bruegla. Oto monstrualna scena Rynku Głównego, oto dekoracje: Sukiennice, kamienice, Wieża Ratuszowa, pomnik Mickiewicza, kościół św. Wojciecha. I gęste grupy postaci, w kilku punktach monstrualnej sceny znieruchomiałe wokół postaci, które dokazują. Ktoś na szczudłach chodzi, ktoś tańczy, ktoś śpiewa, jest akrobata na linie, człowiek-guma i brzuchomówca, jest śmieszny karzeł o białej twarzy i z czerwoną piłeczką na nosie, i piechur, co po schodach idzie bez schodów, i żongler, i kapelusz z królikiem na dnie. A jeden facet kopnął drugiego w łydkę i udaje, że to nie on, tylko tamten łysy z wąsem, co stoi wśród gapiów, głupio się uśmiecha i bije brawo… No właśnie. Kto kopnął? Kto gra, a kto nie gra? Gdzie iluzja, gdzie prawda? Jeśli pewien blady nieszczęśnik także w tym roku, jak w zeszłym, obejmie drzewo i będzie, płacząc z rozpaczy, tłukł głową w pień, gdyż po wyjściu z delikatesów upuścił reklamówkę z flaszką gorzałki – niby jak ustalisz, bywalcu ulicznego festiwalu, czy to jest scenka ze spektaklu, czy scenka z ciężkiego życia?
Paweł Głowacki
Obwarzanki Lady Makbet
Tegoroczne hasło festiwalu ma wymiar metaforyczny, wyraża bowiem dziecięce, naiwne wręcz poczucie szczęścia z powrotu do normalności. To pierwszy rok, w pełni pozbawiony pandemicznych restrykcji. Wspólnie więc z zaproszonymi artystami celebrować będziemy największe w Polsce święto teatru ulicznego.
Gdy kolejny Don Kichote zjawi się z początkiem lipca w Rynku Głównym i stanie przy dokazujących kuglarzach – nawet stara jak powieść Cervantesa małpa mistrza Piotra, wielka, bez ogona i o obrośniętych pośladkach, może nie ocalić trzydniowej iluzji Jerzego Zonia. Nie żaden hidalgo, a, powiedzmy, hydraulik Stefan, i nie z La Manchy, tylko z Nowej Huty, lecz przecież, jak pierwszy Don Kichote, dotknięty nieopanowaną wiarą w bajki – taki pan 8, 9 lub 10 lipca przyjdzie na Rynek od strony Floriańskiej, by obejrzeć występy cudaków, przez Jerzego Zonia sprowadzonych na 35. Międzynarodowy Festiwal Teatrów Ulicznych. I jeśli Stefan Kichote trafi na „Don Kichota” Teatru HoM – może dojść do bezkrwawej masakry. Tak. Jeśli zaś w seansie Teatru HoM znajdzie się scena występu wędrownego teatrzyku kukiełek z masy papierowej, ożywianych przez mistrza Piotra – na Rynku Głównym będzie groźnie na pewno. Jak do dziś, przez ponad cztery wieki, groźnie jest w słowach Cervantesa…
Innymi słowy, wracają monumentalne widowiska, fenomenalne spektakle teatralne, happeningi oraz inne festiwalowe wydarzenia – „powtórzy się stary wakacyjny rytuał teatralny Zonia”, który przyniesie szczęśliwe chwile i zadziwienie. Nadzieję splątaną z refleksją, by rozbudzić radość życia, która tętni w każdym z nas.
Kiedy ponad rok temu układałem program 33. ULICY, którego motywem przewodnim miały być „dziwne zdarzenia”, nie przypuszczałem, że z początkiem 2020 roku świat zweryfikuje nasze pojęcie o dziwności zdarzeń, które wokół nas.
Rzeczywistość zmieniła pierwotne plany. Festiwal przeniesiony został z tradycyjnego lipcowego terminu na pierwszy weekend września. Zmienił się również kontekst „dziwnych zdarzeń” i wymusił korektę programu wynikającą z nowego spojrzenia na nas samych i na sens obecności sztuki w naszym życiu, jej ekspresji w przestrzeni publicznej.
Tematem dominującym 32. ULICY było przenikanie się dwóch fascynujących światów: cyrku i teatru ulicznego, ich wspólne korzenie i wzajemne inspiracje.
Podczas czterodniowego karnawału place i ulice Krakowa przemieniły się w różnorodne teatralne mansjony pełne uniesień i wzruszeń. Aktorzy, kuglarze, tancerze, mimowie, klauni i lalkarze, linoskoczkowie, iluzjoniści i szczudlarze – każdy widz mógł znaleźć swojego bohatera.
Celem 31. ULICY było przybliżenie polskiemu widzowi najnowszych koncepcji, motywów i trendów teatru ulicznego z azjatyckiego obszaru kulturowego. Po raz pierwszy w trzydziestoletniej historii festiwalu zaprezentowaliśmy krakowskiej publiczności teatr południowokoreański w jego najlepszych odsłonach. Tak silna i różnorodna reprezentacja artystów z Półwyspu Koreańskiego była unikalna w skali europejskich festiwali teatru ulicznego.
Głównym tematem 30. edycji ULICY był sugestywny obraz życia ludzi, którym zabroniono czytania książek – wykreowana przez Raya Bradbury’ego w powieści Fahrenheit 451 wizja przerażającego świata przyszłości, w którym dokonuje się ostateczna cywilizacyjna i kulturowa katastrofa. Świat, w którym zakazana jest literatura, sztuka i filozofia, a wszelkie indywidualne, wolne czy wyzwolony myśli i uczucia muszą zostać wyeliminowane. Świat, w którym pali się ocalałe jeszcze nieliczne książki, będące realnym i symbolicznym skarbcem ludzkiej wiedzy, mądrości i wolności.
29. edycja Festiwalu ULICA była udaną próbą pokazania szerokiego spektrum polskiego teatru ulicznego. Panorama ponad trzydziestu spektakli z repertuaru 28 polskich teatrów pomogła szukać odpowiedzi na pytania, które we wstępie do programu festiwalu stawiał dyrektor i założyciel ULICY Jerzy Zoń: z jakich korzeni ten teatr się wywodzi – komedii dell’arte, cyrku czy z „schumannowskich” marionet? Czy korzysta z dziedzictwa teatru sowizdrzalskiego? Może ma swój rodowód w polskiej tradycji teatru romantycznego, pełnego poezji i rozbudowanej metafory a jednocześnie zaangażowanego?
28. edycja festiwalu poświęcona była sztuce klaunady – Klaun, boski pomazaniec. ULICA opanowała 3. najważniejsze place Krakowa – Rynek Główny, Mały Rynek oraz Plac Szczepański. Odbyły się spektakle w wykonaniu klaunów światowej renomy – Jango Edwards, Aziz Gual, Leo Bassi, Paul Morocco, Claire Ducreux, Loco Brusca, Cie 1 Watt, Klaun Pinezka. Pierre Etaix, Jango Edwards i Leo Bassi opowiedzieli o swojej pracy, przybliżyli tajniki stosowanych technik i podzielili się refleksjami na temat klaunady współczesnej. W Kinie Pod Baranami wyświetlone zostały filmy Charliego Chaplina, Federico Felliniego, Pierra Etaix’a, Grigoria Alexandrov’a – wszystkie dotyczyły postaci klauna. Prezentacje poprzedzone były prelekcjami znakomitych filmoznawców.
27. edycja festiwalu odbyła się w dniach 10-13 lipca 2014. Rynek Główny, Mały Rynek i Plac Szczepański stały się scenami, na których można było zobaczyć ok. 70 wspaniałych spektakli.
Festiwal wyjątkowo nie miał dominującego tematu. Chcieliśmy pokazać szeroko pojęty europejski teatr uliczny i jego różnorodność – różnorodność form, gry z architekturą, teatru w ruchu – parady, teatry ruchu i ciała, a także zaprezentować przedstawienia wertykalne.
Pierwszego dnia odbyła się wielka, kolorowa parada z popisami akrobatycznymi na szczudłach. Co wieczór o godz. 23 na ścianie ratusza można było podziwiać znakomity spektakl w wykonaniu Sacude Vertical Theater. Wystąpił także zespół Nandu z Włoch, który w niezwykły sposób łączy wirtuozerię muzyczną z cyrkowymi popisami.